Spacerownik rzeszowski

 

Dziedzictwo Rzeszowskich Żydów to trasa pozwalająca odkryć zapomnianą przeszłość oraz kulturę żydowską w Rzeszowie. Daj się zaprosić na spacer po zaułkach skrywających niezwykłe historie ludzi i zdarzeń

 

 

Zapraszamy także do wysłuchania dedykowanego słuchowiska "Libe", którego bohaterowie - Ryfka, Tadeusz, Wanda i Hirsch wprowadzą Cię w świat przedwojennego Rzeszowa.

 


Reż. Michał Chołka | W rolach głównych: Małgorzata Pruchnik-Chołka i Mateusz Mikoś | Muzyka: Wojciech Front i Dariusz Kot | Produkcja: Fundacja Rzeszowska

Zadanie dofinansowano z Budżetu Gminy Miasta Rzeszów w ramach projektu: Weekend z kulturą żydowską, czyli Weekend w MojRzeszowie

 

logo_rz_pl.jpg [57.07 KB]

logo KwR_CMYK.jpg [1.97 MB]

 

Trasa spaceru po Rzeszowie w poszukiwaniu dziedzictwa rzeszowskich Żydów

 

1. Początek

Punkt: Centrum Rynku, bliżej ratusza

W swojej ponad 660-letniej historii Rzeszów nosił różne nazwy. Były to m.in.: Resovia, Reisha, Rayshe, Rishow, Riashow, Reichshof, Rzeschow. Na przełomie XIX i XX w. nazywano go Galicyjską Jerozolimą, a nawet żartobliwie Mojżeszowem, gdyż przeważającą grupą narodowościową w mieście byli Żydzi: w 1869 r. stanowili 54,5% ogółu mieszkańców, w 1880 – 52,2%. Wg Wykazu domów w mieście Rzeszowie z 1899 r. w Rynku tylko ratusz nie był własnością żydowską. Żartowano wówczas, że jedynym polskim mieszkańcem rynku był Tadeusz Kościuszko (pomnik). Dopiero w 1902 r., po przyłączeniu przedmieść z przewagą ludności katolickiej, proporcje się zmieniły i w 1910 r. Żydzi stanowili już tylko 37% ogółu populacji Rzeszowa. Ze względu na żydowską część mieszkańców Rzeszowa Rada Miasta zmuszona była w 1886 r. znieść zakaz handlu w niedzielę i święta katolickie.

 

Nie wiadomo dokładnie, kiedy pierwsi Żydzi pojawili się w Rzeszowie. Najstarsza wzmianka źródłowa dotycząca Żydów rzeszowskich pochodzi z ok. 1550 r. W 1588 r. w mieście było co najmniej sześć rodzin żydowskich, natomiast w 1592 r. Żydzi posiadali sześć domów i ich społeczność liczyła ok. 90–100 osób. Pochodzili głównie z zachodniej i środkowej Polski, zajmowali się przeważnie rzemiosłem i handlem. Osiedlanie się Żydów w Rzeszowie, a przede wszystkim ich konkurencyjna działalność skutkowała niezadowoleniem i oporem ze strony mieszczaństwa i duchowieństwa katolickiego. Z tego powodu ówczesny właściciel miasta Mikołaj Spytek Ligęza (władający Rzeszowem w latach 1583–1637), w przywileju z 1599 r. ograniczył liczbę domów żydowskich na Starym Mieście do siedmiu. Na mocy tego samego aktu Żydzi nie mieli prawa handlować w Rzeszowie wyrobami wytwarzanymi tam przez rzemieślników chrześcijańskich. Nie zahamowało to jednak rozwoju rzemiosła żydowskiego w mieście. Działali m.in. gorzelnicy, krawcy, szmuklerze, hafciarze, stolarze, szklarze, mydlarze i aptekarze. Sytuacja zmieniła się, gdy Rzeszów znalazł się we władaniu Lubomirskich. Zezwolili oni na posiadanie przez Żydów działek i domów w obrębie Starego Miasta, o ile wyrażą na to zgodę mieszkańcy. Pierwszym żydowskim właścicielem domu w Rynku stał się w 1680 r. Izik Abrahamowicz, który zakupił posesję wraz z budynkiem od chrześcijanina Lubockiego.

 

2. Żydowski kahał

Punkt: Rynek, kamienica przy ul. Matejki 2 – obecna siedziba rzeszowskiego oddziału PTTK

Kahał to wywodzące się z języka jidysz słowo określające gminę żydowską lub zarząd gminy żydowskiej reprezentujący społeczność żydowską na zewnątrz, np. wobec państwa. Była to podstawowa jednostka organizacji wspólnoty żydowskiej przypominająca parafię, jednak o znacznie większych kompetencjach dotyczących kultu religijnego, sfery podatkowej, sądowniczej, wychowawczej, dobroczynnej. Kahał utrzymywał synagogę, cmentarz, łaźnię rytualną, szkołę (cheder) oraz inne budynki użyteczności publicznej. Na czele zarządu gminy stał senior, wspomagany przez ławników. Ważnym urzędnikiem był skarbnik, odpowiedzialny za pobieranie podatków od społeczności żydowskiej. Członkowie kahału pracowali społecznie, byli wyłaniani raz do roku w wyborach pośrednich. Kahał zatrudniał rabina oraz innych pracowników, m.in. nauczyciela w chederze, kantora i woźnego w synagodze. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w kamienicy przy ul. Matejki 2 przed wojną mieściły się biura rzeszowskiego kahału. Główna siedziba Gminy Żydowskiej w Rzeszowie znajdowała się natomiast przy al. Piłsudskiego 25, gdzie teraz mieści się Młodzieżowy Dom Kultury. 

 

3. Alko

Punkt: Rynek 25

Kamienica „Alko” swoją nazwę zawdzięcza przedwojennemu napisowi widocznemu nad parterem. W latach 20. XX w. mieściła się tu bowiem wytwórnia alkoholi wysokojakościowych (głównie likierów, rosolisów, rumu i koniaków), której właścicielem był bogaty Żyd Hirsch Lifschütz. Jego fabryka stanowiła konkurencję dla słynnej już wtedy gorzelni w Łańcucie. Rzeszowskie wyroby oprócz wyjątkowego smaku posiadały ciekawe etykiety, np. „Rżnij Walenty jeszcze raz”. Judaizm między innymi tym różni się od innych religii, że zwraca większą uwagę na czyny niż na wiarę, a więc skupiony jest bardziej na życiu niż na tym, co czeka człowieka później. Dlatego też ideałem judaizmu jest samokontrola, odpowiedzialność, pełna władza nad własnym postępowaniem, dbanie o zdrowie, a także działanie w sposób uświęcający, czyli nadający cechy wyjątkowości zwyczajnym czynnościom życiowym. Judaizm nie propaguje całkowitego odwrócenia się od różnego rodzaju pokus, wręcz zabrania skrajnego umartwiania się, ale domaga się umiarkowania. Umiarkowanie właśnie jest tu kluczem do zrozumienia stosunku judaizmu do alkoholu i innych używek. Dobrze podsumowuje to fragment z Bereszit Rabba: „Wino ma dwie cechy. Są to cechy sprzeczne. Gdy wina jest mało – jest dobre; gdy jest dużo – jest złe. Mało wina czyni ludzkie serce szczęśliwym. Otwiera serce na Torę. Dużo wina prowadzi do grzechu i bałwochwalstwa”. Paradoksalnie, to właśnie wyznawcy judaizmu obchodzą Purim – jedyne religijne święto, podczas którego należy się upić. Jest to jednak okazja zupełnie wyjątkowa – święto masek, kostiumów i atmosfery karnawału zawieszającego na krótki okres wiele reguł codzienności.

 

4. Luftmaszyna

Punkt: Rynek w stronę wieży farnej, lewa kamienica na rogu ul. Kościuszki i ul. Słowackiego – dawniej ul. Różanej)

Luftmaszyna, z niemieckiego „dmuchawa”, to nazwa kamienicy wzniesionej na przełomie XVIII i XIX w. z przeznaczeniem na hotel prowadzony przez Żyda Ozjasza Finka. Znajdowała się w nim również wówczas największa sala balowa w Rzeszowie. Tutaj odbywały się słynne bale karnawałowe. Goście przychodzili w strojach greckich, japońskich albo cygańskich – wszystko zależało od tematyki balu. Hotel cieszył się powodzeniem rzeszowskich elit jako miejsce hucznych przyjęć i rautów, a nawet przedstawień teatralnych. Przebywać tu miała ze spektaklem teatralnym słynna polska aktorka Helena Modrzejewska, a nawet japoński teatr. Wśród bogobojnych rzeszowian hotel nie cieszył się najlepszą sławą. Mówiono o nim nawet jako o „domu uciech wszelakich”. W „Głosie Rzeszowskim” na początku XX w. pisano: „placówką rozpusty Luftmaszyna przy ul. Kościuszki hodująca aż pięć cennych okazów". W artykule nie ujawniono, w jaki sposób „okazy” przeliczono.

Luftmaszyna.jpg [85.25 KB]

 

Swą oryginalną nazwę kamienica zawdzięcza zdenerwowanemu austriackiemu oficerowi, który stracił w przeciągu swą wojskową czapkę, krzycząc przy tym: „Das ist eine Luftmaschine!”. Stąd obecni świadkowie zaczęli tą spolszczoną nazwą nazywać hotel. Jak mówią przekazy, w budynku były ciągle otwarte na przestrzał okna (właściciel w ten sposób pozbywał się nieprzyjemnych zapachów – nie był to bowiem przybytek o najwyższym stopniu higieny). Właśnie ten przeciąg spowodował, że z piersi Austriaka wyrwało się historyczne zdanie. Luftmaszyna to także ważne miejsce ze względu na historię. Odbywały się tam tajne narady Ignacego Łukasiewicza z Edwardem Dembowskim, z którym planowali Wiosnę Ludów w 1846 r., w tym zamach na austriackich oficerów, którzy zebrani byli w sali balowej. Nie udało się go jednak przeprowadzić. Na kamienicy od strony rynku umiejscowiono tablicę pamiątkową poświęconą Ignacemu Łukasiewiczowi i temu wydarzeniu.

 

5. Fred Zinnemann

Punkt: Rynek 3

Co łączy Rzeszów z amerykańskim westernem? Odpowiedzią jest Fred Zinnemann. Fred, a dokładniej Alfred Zinnemann był znanym amerykańskim reżyserem, scenarzystą i producentem filmowym pochodzenia austriacko-żydowskiego, zdobywcą czterech Oscarów. Jego najbardziej znane filmy to: western W samo południe (1952), Stąd do wieczności (1953) z szokującą sceną pocałunku na plaży oraz Dzień szakala (1973). W sumie Zinnemann wyreżyserował ponad 20 fabularnych obrazów, w których występowali m.in. Audrey Hepburn, Jane Fonda, Meryl Streep, Marlon Brando, Burt Lancaster, Gregory Peck i Sean Connery. Jako twórcy drogie mu były ideały wolności i demokracji. „Jego filmy charakteryzują się niezachwianą wiarą w ludzką godność” – ocenił znawca kina Arthur Nolletti. Najbardziej znanymi cytatami z filmów Freda Zinnemanna są: „Wracam za 5 minut” (W samo południe), „Słabością każdej dyktatury jest jej zbiurokratyzowanie. Co nie ma teczki, to nie egzystuje” (Dzień szakala), „Życie składa się z mówienia DZIEŃ DOBRY ludziom, których nie lubimy i DO WIDZENIA ludziom, których lubimy” (Stąd do wieczności).

 

Premiera filmu W samo południe (ang. High Noon) odbyła się w Nowym Jorku 24 lipca 1952 r. Od tego momentu ten film uznawany jest za najlepszy western wszech czasów. Postać Willa Kane’a, szeryfa samotnie broniącego tchórzliwych mieszkańców miasteczka przed bandą szukających zemsty kryminalistów, opuszczonego przez przyjaciół w najważniejszym dniu jego życia, stała się ikoną kina. Gary Cooper za tę rolę został laureatem Oscara. W największym rewolwerowym pojedynku w dziejach kina Gary Cooper walczy nie tylko o miasto, ale i o świeżo poślubioną żonę, graną przez Grace Kelly (późniejszą księżniczkę Monako). Postać filmowego szeryfa, prawego, oddanego sprawie, autorytetu moralnie nie od obalenia, znalazła się też na plakacie, jaki Solidarność wykorzystała w swojej kampanii zachęcającej do głosowania w 1989 r. W samo południe to zdecydowanie klasyczny amerykański film. Niestety, przynajmniej w Polsce, film jest często nierozumiany i traktowany jako kiczowaty western z mało efektownym zakończeniem. A szkoda, bo swego czasu obraz Freda Zinnemanna narobił niezłego zamieszania w Hollywood, przenosząc klasyczny gatunek filmowy na nowy poziom. Najprawdopodobniej pod adresem Rynek 3 (dawniej Rynek 7) mieścił się dom rodzinny Zinnemannów. Parter kamienicy zajmowała apteka, a na pierwszym piętrze ojciec Freda – Oskar miał swój gabinet lekarski. Interesujące jest to, że do dziś przy wejściu do budynku znajduje się napis „J. Feiwel”. Józef Feiwel był radnym miejskim i samorządowcem, a także dziadkiem Freda od strony matki. W tej kamienicy znajdował się prawdopodobnie też jego sklep bławatny (z materiałami na ubrania).

 

Alfred Zinnemann urodził się 29 kwietnia 1907 r. w Rzeszowie. Jego rodzice, Anna Feiwel i Oskar Zinnemann, byli rzeszowianami, szanowanymi i angażującymi się w życie społeczne obywatelami miasta. Podobnie babka ze strony ojca, Henne, natomiast dziadek, Gerson, pochodził z Zaczernia. Dziadkowie ze strony matki (Marjem z Körberów i Józef Feiwelowie) przybyli z Tarnowa. Wszystkie te informacje znajdują się w rzeszowskich aktach miejskich. Dzięki nim wiadomo również, że Oskar ukończył I Liceum w Rzeszowie, natomiast po Fredzie nie ma śladu w żadnych aktach rzeszowskich szkół. Jest więc niemal pewne, że w Rzeszowie Alfred do szkoły nie uczęszczał.  – W latach 1914–1915 wielu Żydów wyemigrowało stąd do Wiednia w obawie przed inwazją rosyjską. Możliwe, że w tym właśnie okresie, albo jeszcze wcześniej, wyjechał też Fred Zinnemann. Prawdopodobnie w Wiedniu chodził do podstawówki i gimnazjum – wskazuje dr hab. Grzegorz Zamoyski, kierownik Ośrodka Badań Historii Żydów w Archiwum Państwowym w Rzeszowie. Zatem Fred wyjechał z Rzeszowa w wieku ok. 7 lat, zanim Polska odzyskała niepodległość.

 

Jak podaje Zamoyski, ojciec Freda był lekarzem, w materiałach źródłowych występuje czasem jako Szyja lub Oskar Szyja Zinnemann. Natomiast dziadek Freda od strony ojca – Gerson, prowadził wytwórnię mydeł. Produkował szare mydło, które sprzedawał w swym sklepie przy ul. Kościuszki. Ciekawostką jest to, że handlował naftą dostarczaną przez samego Ignacego Łukasiewicza. Do dziś zachowały się listy, które pisał do niego wynalazca. W latach 20. XX w. Zinnemann studiował w Wiedniu prawo i muzykę. Ciążyła na nim presja zdobycia wyższego wykształcenia, najlepiej doktorskiego, gdyż pochodził z majętnej i dobrze wykształconej rodziny żydowskiej. Przerwał naukę na uniwersytecie dla filmu. Wyruszył do Paryża, gdzie zgłębiał tajniki zawodu operatora filmowego. Nabytą wiedzę spożytkował w trakcie pobytu w Niemczech, a pod koniec lat 20. przybył do USA, gdzie osiągnął mistrzostwo jako reżyser filmowy. Zmarł 14 marca 1997 r. w Londynie. Rodzice Freda Zinnemanna zginęli w czasie Holokaustu, o czym reżyser dowiedział się już po wojnie.

 

6. Jadłodajnia rytualna

Punkt: Rynek, ul. Mickiewicza 5

Przy ul. Mickiewicza 5, tam, gdzie dziś znajduje się hotel Hubertus, obok dawnego sklepu bławatnego Sary Tannenbaumowej, mieściła się popularna jadłodajnia rytualna Schmidta. Nazywała się „Speisehouserituell”. Jednym z założeń jadłodajni była pomoc biedniejszym członkom gminy. Mogli oni liczyć na koszerny, czyli przygotowany według ściśle określonych zasad religijnych posiłek, nie tylko w trakcie świąt. Koszerne są zwierzęta, które mają podzielone kopyta i są przeżuwaczami. Natomiast do zakazanych, czyli trefnych potraw zalicza się m.in.: mięso zwierząt nieparzystokopytnych (wielbłądów), nieprzeżuwających (świń), a także takie zwierzęta jak: kraby, raki, węgorze, robaki, większość ptaków. Zakazane jest również spożywanie produktów mlecznych i mięsnych jednocześnie. Zdarza się, że w domach są dwa komplety sztućców i naczyń. W jadłodajni podawano m.in. czulent, latkes i chałkę. Czulent to tradycyjna potrawa szabatowa, czyli wolnogotowany gulasz z koszernego mięsa wołowego, kaszy jęczmiennej, marchewki i fasoli. Latkes to placki ziemniaczane. Chałka to rodzaj słodkiego drożdżowego ciasta, najczęściej plecionego w tzw. warkocz, które jest podawane podczas tradycyjnej kolacji szabatowej.

 

7. Przesmyk

Punkt: ul. Przesmyk 2

Kamienica przy ul. Przesmyk 2 najprawdopodobniej została zaprojektowana przez Izaaka Appermana. Jak wskazuje Grzegorz Zamoyski z Archiwum Państwowego – był on najbardziej aktywnym żydowskim architektem działającym w Rzeszowie pod koniec XIX w. Jego życiorys kryje wiele tajemnic – nie udało się odnaleźć żadnych dokumentów związanych z zamieszkaniem w tym mieście. Pracował w Wiedniu, ale wiele jego prac zostało zrealizowanych w Rzeszowie. Wśród nich należy wymienić m.in. zachowane budynki rzeszowskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” (ul. Bernardyńska), szpitala zakaźnego (ul. Naruszewicza), gmachu Izby Skarbowej (ul. Zamkowa), Kasy Oszczędności (obecna Galeria „Paniaga” przy ul. 3 Maja), strażnicy miejskiej (obecnie ul. Lisa-Kuli), prywatne budynki przy ulicach 3 Maja, Dymnickiego czy Kopernika, wreszcie projekt rzeźni w Ruskiej Wsi. Architekt ten, działający w dużej mierze dla zleceniodawców narodowości żydowskiej, stosował dość powtarzalny kostium architektoniczny – płytkie boniowania (zdobienia) elewacji, podkreślone osie okienne, ornament złożony z geometrycznych form. 

Przesmyk.jpg [79.25 KB]

 

Jest to dobre miejsce, aby pochylić się nad tematem żydowskich, polskich patriotów. W budynku swoją siedzibę miał zarejestrowany w 1901 r. Żydowski Związek Kredytowy. Jego prezesem był bardzo znany i poważany adwokat i społecznik Samuel Reich, który był żarliwym polskim patriotą. W tym duchu wychował syna – Stanisława Wiktora Reicha, który uzyskał tytuł doktora praw na Uniwersytecie Wiedeńskim i wzorem ojca podjął praktykę adwokacką. Gdy wybuchła I wojna światowa, Stasinek wstąpił na ochotnika do Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. Jak wskazuje historyk Szymon Jakubowski, Stanisław Reich dzielił los innych legionistów. Walczył w Karpatach, nad Styrem i Stochodem. Przez wiele miesięcy siedział w okopach pod Kostiuchnówką, gdzie latem 1916 r. rozegrała się jedna z największych bitew w wojennej epopei Legionów Józefa Piłsudskiego. Nie zginął w boju. Ze względu na mizerny wygląd dostał urlop. W tym czasie miała się w okopach zjawić inspekcja naczelnego dowództwa, mówiono nawet o przyjeździe samego cesarza. Jako obserwator artyleryjski, oczekując na wyjazd, przyglądał się z okopu nowym rosyjskim stanowiskom artyleryjskim. Jedno z dział strzeliło do niego. Zginął na miejscu. Jego zwłoki pochowano na wojennym cmentarzu 3. Pułku Piechoty Legionów nad Styrem.

 

Po kilku miesiącach rodzina doprowadziła do ekshumacji zwłok. W czerwcu 1916 r. został uroczyście pochowany na nowym cmentarzu żydowskim przy ul. Rejtana w Rzeszowie. Jego pogrzeb stał się patriotyczną manifestacją porównywaną do pogrzebu płk. Leopolda Lisa-Kuli. Nad grobem przemawiał ówczesny prezydent Rzeszowa dr Roman Krogulski, a przy cmentarzu powiewały biało-czerwone flagi. Za swoje zasługi Reich został uhonorowany Krzyżem Niepodległości oraz pośmiertnie Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari V klasy. Pozostała po nim jedynie – nietknięta prawie w czasie II wojny – tablica pamiątkowa na żydowskim cmentarzu przy ul. Rejtana.

 

Myśląc o Polsce po 1918 r. za czasów II Rzeczypospolitej, trzeba sobie uświadomić, że w tamtym okresie na jej terenach obowiązywało pięć różnych porządków prawnych. W Rzeszowie (dawnej Galicji) obowiązywało prawo austriackie, w Warszawie (dawnej Kongresówce) francuskie (relikt po czasach Napoleona), w Białymstoku (dawnych guberniach rosyjskich) rosyjskie, w Poznaniu (dawnym zaborze pruskim) niemieckie, a na Orawie i Spiszu węgierskie. II Rzeczpospolita stanęła więc przed tytanicznym zadaniem napisania niemal całego prawa od zera. Trudno znaleźć podobne osiągnięcia w innych krajach. Tu z pomocą i niezwykłym talentem zjawił się Maurycy Mojżesz Allerhand (ur. 28 czerwca 1868 r. w Rzeszowie, zm. w sierpniu 1942 r. we Lwowie) – wybitny polski prawnik wyznania mojżeszowego, cywilista, adwokat, profesor Wydziału Prawa Uniwersytetu Lwowskiego. Nie angażował się politycznie, reprezentował postawę pełnej asymilacji z narodem i państwem polskim. Wśród naukowych zainteresowań Allerhanda była komparatystyka prawna – porównywanie systemów prawnych różnych państw. Jego niebagatelna wiedza przyczyniła się do roli, którą odegrał w scalaniu polskiego prawa. Uważał, że prawo powinno być skonstruowane tak jak matematyka. Dobra ustawa powinna definiować podstawowe pojęcia i budować z nich jednoznaczne konstrukcje, żeby praca prawnika polegała na ich logicznej analizie. Z pisanych przez niego projektów ustaw najdłużej obowiązywało prawo upadłościowe. Wprowadzone rozporządzeniem prezydenta RP z 1934 r., dotrwało aż do 2003 r. W przededniu wejścia Polski do Unii Europejskiej konieczne było przyjęcie nowych przepisów, dostosowujących polskie prawo gospodarcze do standardów unijnych. Allerhand interesował się też etnologią i etnografią, czego efektem jest inspirująca do dziś obszerna rozprawa pt. Prawo imion (Lwów 1899). Ciekawe jest to, że przez setki lat Żydzi określali tożsamość imieniem oraz imieniem ojca (np. „Abraham syn (ben) Izaaka”, „Rebeka córka (bat) Mordechaja”). Dopiero w okresie zaborów władze nakazały im przybranie nazwisk. Nakaz nie spotkał się z aprobatą Żydów. Nazwiska nadawali urzędnicy, za wymyślenie dobrze brzmiącego nazwiska oczekując stosownej gratyfikacji finansowej. Żydzi, którzy z różnych powodów nie wnieśli odpowiedniej opłaty, otrzymywali nazwiska ośmieszające lub obraźliwe. Prof. Maurycy Allerhand zamordowany został ok. 10 sierpnia 1942 r. w Obozie Janowskim we Lwowie przez ukraińskiego policjanta po tym, jak zaapelował do jego sumienia. Jego dom rodzinny znajduje się przy ul. Jałowego.

 

8. Talmud Tora

Punkt: ul. Króla Kazimierza 10

Pod adresem Króla Kazimierza 10 mieścił się kiedyś budynek Talmud Tory. Była to elementarna, religijna szkoła dla żydowskich chłopców z niezamożnych rodzin, którzy nie skończyli 13. roku życia. Uczniami takich szkół często były sieroty. Nauka w szkole była bezpłatna, a nauczyciele (mełamedzi) byli opłacani głównie ze środków Gminy Żydowskiej. Ich program nauczania nie różnił się zbytnio od chederów – prywatnych szkół przygotowujących do dalszej edukacji. Uczono w niej alfabetu oraz przekazywano wiedzę religijną. Podstawową metodą nauczania było zapamiętywanie poszczególnych fragmentów ksiąg judaizmu. Uczniowie musieli także zmierzyć się z tłumaczeniem na język jidysz m.in. Księgi Rodzaju czy Księgi Kapłańskiej. Rzadko kiedy były to wszystkie księgi. Głównie pracowano nad Pięcioksięgiem (Torą).

 

Talmud (hebr. ‏ talmud – nauka) jest jedną z podstawowych (choć nie jest uznawana za świętą) ksiąg judaizmu. Został napisany językiem judeo-aramejskim. Talmud jest komentarzem do biblijnej Tory, w którym wyjaśniono, jak przestrzegać prawa zawartego w Torze w warunkach, jakie zapanowały wśród Żydów wypędzonych z Palestyny w II w. Dla wyznawców tradycyjnego judaizmu Talmud jest czymś w rodzaju obowiązującego katechizmu.

 

9. Brama do piekieł

Punkt: skrzyżowanie ul. Baldachówka z ul. Króla Kazimierz

W czasie okupacji niemieckiej Baldachówka była jedną z dwudziestu czterech ulic, które tworzyły zamknięte rzeszowskie getto, powstałe z nakazu Ehausa z dnia 17 grudnia 1941 r. Skrzyżowanie Baldachówki z ul. Króla Kazimierza było usytuowane blisko centrum pierwotnego obszaru żydowskiego getta, właściwym centrum można określić dawny pl. Garncarski znajdujący się obecnie w okolicy skrzyżowania ul. Króla Kazimierza z ul. Szpitalną. Znajdowała się tu jedna z „bram do piekieł” – jak mawiali rzeszowianie. Po zewnętrznej stronie „świata” wartę pełnili żandarmi niemieccy i policja granatowa, a od strony getta policja żydowska. Przy bramach umieszczono napisy: „Niebezpieczeństwo – epidemia” i rysunek wszy. Nie trzeba dodawać, że wydostanie się przez taką bramę z getta na stronę aryjską było praktycznie niemożliwe i graniczyło z cudem. Od pierwszych dni okupacji w mieście i na całej Rzeszowszczyźnie rozpoczął się terror policyjno-wojskowy. W myśl zasad ideologii nazistowskiej władze okupacyjne dążyły do likwidacji ludności żydowskiej. Początkowo odbywało się to w drodze jej grabieży, przymusowego oznakowania, pozbawienia możliwości zarobkowania w tradycyjny sposób, pozbawienia uprawnień do świadczeń chorobowych i pomocy lekarskiej, wprowadzenia obowiązku przymusowej pracy, przejęcia sklepów, zakładów i magazynów, czyli wprowadzenia wszelkich ograniczeń służących zwiększeniu śmiertelności wskutek głodu, wyczerpania i szerzących się chorób zakaźnych.

 

Pierwsza wzmianka o utworzeniu specjalnej żydowskiej dzielnicy w Rzeszowie  pojawiła się pod koniec sierpnia 1940 r. Jak odnotowywał Franciszek Kotula: „...Żydom nie będzie wolno mieszkać w mieście, gdzieś poza miastem będzie utworzone getto, najprawdopodobniej w Budach, gdzie zostaną wybudowane baraki...” Dnia 23 października 1940 r. rozpoczęto wyznaczanie obszaru, na którym miało powstać getto. Granicę getta między stroną żydowską a aryjską zaznaczono, malując na ścianach, oknach, drzwiach i murach znak X. Przypominało to biblijny Egipt. Żydzi byli załamani. W skład pierwotnej dzielnicy żydowskiej weszła północno-wschodnia część miasta – ograniczona od północnej strony ul. Sobieskiego, od wschodniej ul. Targową (dawniej Zbyszewskiego) – do odcinka Mickiewicza, następnie wzdłuż Kreczmera, od strony południowej częściowo ul. Słoneczną, a od zachodniej m.in. murem między ul. 3 Maja a ul. Słowackiego (przy I Liceum Ogólnokształcącym). Otaczała rzeszowski rynek od strony północnej, wschodniej i południowej. Był to obszar zamieszkiwany przed II wojną światową głównie przez mniejszość żydowską, która w 1939 r. stanowiła 35% ogółu ludności Rzeszowa, tj. 14 500 osób. Ciekawostką jest to, że w tamtym przedwojennym czasie na ogólną liczbę 707 warsztatów rzemieślniczych żydowskich było 442. Spośród 1500 zakładów handlu towarowego żydowskich było 1083, w tym na 294 zakłady detalicznego handlu spożywczego – 227 żydowskich.

 

10. Moshe Oster

Punkt: ul. Baldachówka 7

Na poddaszu okazałej kamienicy przy ul. Baldachówka 7 mieszkał Moshe Oster, którego wojna dopadła w wieku prawie 13 lat. Swoje wspomnienia zawarł w książce Gehinom znaczy piekło. Przeżyłem getto i dziewięć obozów. Znajduje się w niej opis tragedii i cierpienia zarówno dawnych żydowskich mieszkańców Rzeszowa, jak i samego autora, który oprócz getta przeszedł również przez dziewięć hitlerowskich obozów śmierci, by ostatecznie, jako Żyd, zwątpić w istnienie Boga.

Moshe Oster.jpg [73.16 KB]

 

Po przeprowadzonych likwidacjach getta w dawnej części południowej zorganizowano nową, dużo mniejszą dzielnicę. Ulica Baldachówka dzieliła obszar getta na część wschodnią (ost) i zachodnią (west). Pomiędzy nimi stały dwa płoty. Ulica pomiędzy płotami była nieczynna. Do Westgetta skierowano robotników, natomiast do Ostgetta przydzielono pozostałych członków robotniczych rodzin, a także wszystkie osoby niezdolne do pracy. Jak wskazał Moshe, gestapo stworzyło obóz kobiet w domach o numerach 7, 9, 11. Wszystkie budynki zostały ogrodzone płotem z drutu kolczastego. Przy siódemce znajdowała się brama, której pilnowały żydowskie policjantki. Żydzi z obu stron nie mogli utrzymywać ze sobą kontaktu pod groźbą śmierci.

 

11. Szpital Żydowski

Punkt: ul. Stanisława Leszczyńskiego 1

Szpital Żydowski znajdował się w miejscu, gdzie dziś jest Podkarpackie Centrum Onkologii przy ul. Leszczyńskiego 1. Jego historia zaczęła się jeszcze w 1824 r., kiedy to żydowska społeczność Rzeszowa rozpoczęła zbiórkę funduszy na własny ośrodek zdrowia. Początkowo był to dom starości, który później przekształcił się w szpital. Ośrodek zmieniał swoje siedziby. Do lat 20. XX w. mieścił się m.in. na ul. Zielonej, Mostowej i Króla Kazimierza. W 1921 r. podjęto starania celem zbudowania nowej siedziby. Z powodu kryzysu gospodarczego budowa przeciągnęła się aż do 1938 r. W 1941 r. Niemcy przed atakiem na ZSRR zabili chorych przebywających w szpitalu, aby zwolnić miejsce dla swoich potencjalnie rannych w walkach żołnierzy. Front przesunął się na wschód i okupant nie skorzystał z budynku. Dalej funkcjonował w nim szpital żydowski. 14 lipca 1942 r. w czasie likwidacji rzeszowskiego getta w lasach pod Głogowem Małopolskim po raz kolejny wymordowano wszystkich chorych ze szpitala. Po wojnie budynek został przeznaczony na potrzeby Szpitala Powszechnego.

 

12. Okrutny plac „zabaw”

Punkt: ul. Szpitalna 12 i Szpitalna 5

Utworzone przez Niemców w grudniu 1941 r. getto funkcjonowało do listopada 1943 r. Uwięziono w nim ok. 25 tysięcy Żydów z Rzeszowa i okolic. Ludność żydowską stłoczono na bardzo małej powierzchni (7–10 osób na jedną izbę mieszkalną), nie zapewniając jej żadnych warunków przeżycia. Większość z nich zginęła w lipcu 1942 r. w obozach zagłady w Bełżcu i Auschwitz oraz w głogowskich lasach. Okolice skrzyżowania ul. Króla Kazimierza z ul. Szpitalną stanowiły dawniej plac Garncarski, będący swoistym centrum getta wraz z posterunkiem policji żydowskiej. W podwórzu kamienicy przy ul. Szpitalnej 5 znajdują się jeszcze ruiny muru będącego pozostałością po granicy żydowskiego getta.

 

Plac Garncarski był okrutnym placem „zabaw” dla nazistów, miejscem egzekucji i zbiórek mieszkańców getta. Jak wspomina Moshe Oster, szczególnym okrucieństwem wykazywał się niejaki Niemiec Bacher – diabeł z piekła, morderca, ludożerca, sadysta bez litości. Mieszkał w domu Wilhelma Zukiera na placu Garncarskim. Każdego dnia przed wyjściem z getta na roboty Bacher robił przegląd niewolników. Zbiórki odbywały się według „placówek" od bramy do ulicy Szpitalnej, aż do ulicy Berka Joselewicza. Za bramą stali uzbrojeni strażnicy z pałkami do bicia i karabinami. Bacher szalał jak wściekły pies. Bił i zabijał Żydów dla zabawy. Dopóki nie zabił kilku Żydów, nie otwierał bramy getta. Strażnicy, którzy eskortowali nas na placówki, bywali różni – Polacy, Niemcy, Ukraińcy. W drodze na roboty strażnicy żądali, żeby głośno śpiewać. Po wyjściu Żydów z getta na placówki Bacher urządzał polowania na Żydów ukrywających się w różnych miejscach getta, w ciemnych piwnicach i na strychach. Do pomocy brał szupowców (niemiecką policję porządkową) i żydowską policję. Tego, kto nie wychodził z getta do pracy, nieważne z jakiego powodu: czy był chory, ranny, nie miał butów albo miał mokre ubranie, prowadzono na plac Garncarski pod ścianę domu Zimermana i tam kończyła się jego droga. Tak działo się niemal codziennie. Pomordowanych Żydów z getta wywożono „czarną budą” na żydowski cmentarz na Czekaju. „Czarna buda" to był wóz ciągnięty przez parę koni, na którym znajdowała się duża czarna skrzynia. Furmanem był Żyd Ojzerowicz, wysiedleniec z Łodzi. Miał pomocników, którzy pomagali mu w zbieraniu zabitych z podwórzy domów.

 

13. Lapidarium przy Przejściu 2001

Punkt: Plac Cichociemnych

Na pl. Cichociemnych, w miejscu, które niegdyś graniczyło z gettem żydowskim, znajduje się przestrzenna kompozycja prof. Józefa Szajny pn. „Przejście 2001”. Dzieło o kształcie prostokąta (bramy) z wyciętą sylwetką ludzką symbolizuje przejście od czasów pogardy dla podstawowych wartości człowieka do czasów poszanowania godności ludzkiej, odwołujących się do tolerancji, zaufania, miłości bliźniego i idei pojednania. Szajna twierdził, że: „Ta rzeźba ma jednoczyć. Bóg stworzył świat dla wszystkich ludzi, bez względu na nasze wielkości i małości.” Druga taka rzeźba została odsłonięta w 2010 r. w Oświęcimiu.

 

Józef Szajna (ur. 13.03.1922 r., zm. 24.06.2008 r.) był wybitnym twórcą teatralnym, artystą plastykiem. W chwili wybuchu wojny był uczniem II Gimnazjum w Rzeszowie. W 1939 r. został zmobilizowany i wcielony do 17. Pułku Piechoty, z którym dotarł do Lwowa. W listopadzie uciekł spod okupacji radzieckiej. Zaangażowany w działalność konspiracyjną w Szarych Szeregach i Związku Walki Młodych, został aresztowany podczas próby ucieczki na Węgry w styczniu 1941 r. Był więziony w Muszynie, Nowym Sączu i Tarnowie. Od lipca 1941 r. do kwietnia 1945 r. był więźniem obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu, Brzezince i w Buchenwaldzie. Światowy sukces odniósł jednak przede wszystkim jako twórca teatralny. W autorskich spektaklach-moralitetach (np. Replika, 1973; Gulgutiera, 1973; Dante – na kanwie Boskiej komedii, 1974; Cervantes, 1976) łączył nasycony osobistymi refleksjami literacki tekst z wizjonerską organizacją przestrzeni scenicznej i niesztampowym, intensywnym, ekspresyjnym wyrazem gry swoich aktorów.

 

Rzeźbę otacza lapidarium (uszeregowane okazy kamieni naturalnych) upamiętniające transport 40 więźniów (młodych chłopców) z Rzeszowa do Oświęcimia. Łapanka młodzieży inteligenckiej miała miejsce w maju 1940 r. Więźniów zamknięto w piwnicach budynku na rogu ul. Jagiellońskiej i Lisa-Kuli, gdzie była siedziba Gestapo (dziś Komenda Miejska Policji). Po kilku dniach przeniesiono ich do zamku, a potem wywieziono do Tarnowa. Stamtąd wyjechali z pierwszym transportem do Oświęcimia. Kamienie z umieszczonymi na nich nazwiskami więźniów mają symbolizować ich siłę i pamięć.

 

14. Dom Aarona Lewina

Punkt: ul. Bożnicza 2

Przy ul. Bożniczej 2 mieścił się dom połączony z żydowską synagogą. Powstał dla Aarona Lewina (ur. 30.10.1879 r. w Przemyślu, zm. 01.07.1941 r. we Lwowie) – polskiego rabina, samorządowca, działacza społecznego, przewodniczącego Rady Rabinów w Polsce i posła na Sejm RP I i III kadencji. Obecnie budynek jest niezagospodarowany. Ostatnim rezydentem było tu Archiwum Państwowe.

 

Rabin to podstawowa funkcja religijna w judaizmie. Rabbi to hebrajskie słowo oznaczające mistrza. Rabin, pracujący na rzecz danej społeczności czy synagogi, zwykle prowadzi nauczanie judaizmu w formie kazań́, lekcji, wykładów czy konsultacji. Świadczy też posługi religijne dla członków społeczności (bat micwy, bar micwy, wesela, pogrzeby itp.). Ponadto, jeżeli jest związany z daną synagogą, ma organizować, prowadzić i nadzorować odbywający się tam kult religijny. Nie wszyscy rabini pracują̨ dla określonej społeczności czy synagogi. Są tacy, którzy specjalizują̨ się np. w dziedzinie koszerności, nadzorując zakłady produkcji żywności, piekarnie, restauracje, gwarantując dostosowanie tych miejsc do wymaganych religijnych reguł. Rabin nie jest jednak namaszczonym przez Boga duchownym. Jego autorytet opiera się wyłącznie na wiedzy i bogobojności.

 

Aaron Lewin pochodził z ortodoksyjnej rodziny żydowskiej, tzn. takiej, w której rygorystycznie przestrzega się zasad wiary. Ortodoksyjny Żyd to taki, któremu judaizm wyznacza sposób postępowania i sposób życia. Jego sposób na życie jest bardzo niezwykły i wypełniony różnymi rytuałami np. w ósmym dniu po urodzeniu chłopiec powinien być obrzezany. Jest to niezbędny element przystąpienia do wspólnoty żydowskiej. Matka dziecka uważana jest za nieczystą przez siedem dni po urodzeniu chłopca, a przez czternaście dni po urodzeniu dziewczynki. Kiedy dziewczynka ma 12 lat, a chłopiec 13, zaczynają być postrzegani jako dorośli. Oznacza to, że od tego momentu ich obowiązkiem jest przestrzeganie żydowskiego prawa religijnego – halachy.

 

Halacha obejmuje przepisy kultowo-liturgiczne, pokarmowe, a także te dotyczące życia codziennego, np. reguluje stosunki między kobietą i mężczyzną. Zawiera ona 613 przykazań, w tym 248 nakazów i 365 zakazów. Jak wskazuje Patrycja Jaskot: „Ortodoksyjny Żyd nie może podziwiać urody kobiet, wąchać ich perfum czy słuchać ich śpiewu. Zakazane są związki homoseksualne i masturbacja. Każdy Żyd powinien mieć żonę i możliwie największą liczbę dzieci. Zanim dojdzie do ślubu, następują zaręczyny, które wiążą się z wyznaczeniem wartości posagu. […] Rodzicom nie wolno się sprzeciwiać, zawstydzać ich i mówić im po imieniu. Jeśli chodzi o codzienne czynności ortodoksów, to każdy z nich powinien modlić się trzy razy dziennie: rano (szacharit), po południu (mincha) i wieczorem (maariw). Najdłuższą modlitwą jest Szemone Esre, czyli osiemnaście błogosławieństw, które należy odmawiać stojąc z twarzą zwróconą w kierunku Jerozolimy. Zarówno przed jedzeniem, jak i po Żydzi modlą się. To, co jest dozwolone do zjedzenia, nazywane jest koszernym.

 

Najważniejszym żydowskim świętem jest szabat, czyli czczenie dnia, jakim jest sobota. Żydzi uważają ten dzień za dar od Boga, który został przyznany tylko im. Szabat zaczyna się właściwie już w piątkowy wieczór, a konkretnie wraz ze zmierzchem. Szabat obchodzi się w domu i synagodze. Matka zapala świece szabasowe i rodzina zbiera się przy stole. Ojciec odmawia modlitwę i poświęcenie, czyli kidusz. Co ciekawe, w czasie szabatu Żydzi nie mogą nie tylko pracować, ale także wykonywać codziennych czynności. Nie mogą się męczyć, pracować na gospodarstwie, sprzątać, doić zwierząt, telefonować, a nawet włączać światła. Na ten czas często podnajmowali polskich parobków, którzy im np. rozpalali w piecach. Szabat kończy się w sobotę wraz z zachodem słońca, bowiem w kalendarzu żydowskim dni liczy się zawsze od wieczora do wieczora”. 

 

15. Synagogi

Punkt: ul. Bożnicza

Najważniejszym miejscem modlitwy dla Żydów były synagogi, w których modlili się do jednego Boga nazywanego Jahwe. W mieście znajdowały się domy modlitwy, m.in.: bożnica Nowomiejska i Staromiejska, zwana Małą lub Starą Szkołą. Synagoga Staromiejska stoi przy ul. Bożniczej 4 od ponad 400 lat. Prawdopodobnie wybudowano ją na miejscu drewnianej żydowskiej świątyni. Stanowi materialny dokument najstarszej zabudowy miasta i istotny element jego układu przestrzennego.

 

Wiek XVII był okresem, w którym budowano rzeszowski zamek i mury obronne miasta. Synagoga Staromiejska w czasie budowy fortyfikacji miejskich przez Mikołaja Spytka Ligęzę znalazła się w obrębie narożnej bastei lub bastionu i służyła także jako punkt gromadzenia załogi zobowiązanej do obrony miasta przed najazdami Kozaków i Tatarów oraz do przechowywania broni i amunicji.

Synagogi.jpg [71.37 KB]

 

W głównej części synagogi znajdował się bogato zdobiony Aron ha-kodesz, czyli szafa ołtarzowa, najważniejsze miejsce w synagodze, w której przechowywano rodały tj. zwoje ręcznie pisanego tekstu Tory będącej świętą księgą judaizmu (zwaną też Pięcioksięgiem  Mojżeszowym). Nad szafą wisiała lampka ner tamid, czyli wieczne światło. Obok ner tamid stał siedmioramienny świecznik (menora), na pamiątkę świecznika w świątyni jerozolimskiej. Na środku sali modlitewnej była umiejscowiona bima, która służyła jako mównica, miejsce, z którego prowadzono modły.

 

 

Budynek synagogi Staromiejskiej przez minione stulecia kilkukrotnie doszczętnie spłonął, ostatni raz w czasie okupacji niemieckiej w 1944 r. Na ścianie budynku znajduje się tablica pamiątkowa poświęcona pamięci ofiar Holokaustu, z wersetem: „Bym mógł dniem i nocą opłakiwać zabitych, córy mojego ludu” (Jer. 8:23). Dnia 7 lipca 2005 r. na rogu ulic Bożniczej i Kopernika, na skwerze sąsiadującym z dawną synagogą, odsłonięto pamiątkowy kamień z tablicą informującą, że w tym miejscu był kiedyś cmentarz żydowski oraz punkt gromadzenia Żydów przed wywiezieniem ich do obozów zagłady w 1942 r. Stąd wyruszyło w swoją ostatnią drogę ponad 20 tysięcy mieszkańców getta. Po każdym pożarze odbudowywano synagogę, po raz ostatni miało to miejsce w latach 1953–1963, z przeznaczeniem na siedzibę Archiwum Państwowego, według projektu wykonanego przez arch. Zofię Cydzikową pracującą w warszawskim oddziale Pracowni Konserwacji Zabytków. Niestety prace projektowe nie zostały poprzedzone badaniami historyczno-architektonicznymi. Projekt odbiega od stanu budynku, jaki został uwieczniony chociażby na fotografiach przedwojennych. Wnętrze przebudowano i dostosowano do potrzeb archiwum. Obecnym właścicielem budynku jest Gmina Wyznaniowa Żydowska w Krakowie. Obecnie budynek synagogi stoi pusty.

 

Pierwszą synagogą na terenie Rzeszowa była synagoga Staromiejska, której dokładna data powstania nie jest znana. Na podstawie analizy literatury przedmiotu przyjmuje się, że pierwszy budynek powstał na miejscu drewnianej budowli, a na przełomie XVI i XVII w. został przekształcony na murowany. W jej najbliższym sąsiedztwie znajdował się cmentarz, zwany Starym Okopiskiem, gdzie chowani byli rabini. Wraz z napływem ludności żydowskiej konieczne było wybudowanie większej synagogi oraz stworzenie nowego cmentarza.

 

Synagoga Nowomiejska została wzniesiona na przełomie XVII i XVIII w. za zgodą ówczesnego właściciela Rzeszowa – księcia Hieronima Augustyna Lubomirskiego. Swoją nazwę zawdzięcza bliskości ówczesnej dzielnicy Nowe Miasto (współcześnie pl. Wolności), nazywana jest również Dużą. Od synagogi Staromiejskiej oddziela ją niewielki plac, który pierwotnie pełnił funkcję najstarszego cmentarza żydowskiego w Rzeszowie. Jedna z odnalezionych tam macew pochodzi z 1553 r. Podczas okupacji niemieckiej budynek został splądrowany i zaadaptowany na stajnie, później na magazyn wojskowy. Wycofujący się w 1944 r. okupanci podpalili budynek, w wyniku czego uległ on poważnym zniszczeniom. Jego stan był na tyle zły, że planowano wyburzenie, na co nie zgodziła się Kongregacja Wyznania Mojżeszowego. Zgody na rozbiórkę ostatecznie nie wydał ówczesny wojewódzki konserwator zabytków Franciszek Kruk. W latach 1961–1965 przeprowadzono generalny remont, którego celem było przystosowanie pomieszczeń pod sale wystawowe Biura Wystaw Artystycznych oraz sale dla plastyków. W 1968 r. w rzeszowskim BWA debiutował Zdzisław Beksiński, który spotkał się z ostrą krytyką i nieprzychylnością ówczesnych znawców sztuk. 

  

16. Sąd Rabinacki z karą anatemy

Punkt: ul. Jana III Sobieskiego 15

W budynku dzisiejszego Zespołu Szkół Muzycznych nr 2 im. Wojciecha Kilara przy ul. Jana III Sobieskiego mieścił się kiedyś Sąd Rabinacki. Duże przywileje nadawane Żydom w Polsce nie tylko zapewniały im pełne bezpieczeństwo i ochronę, ale też ułatwiały im one swego rodzaju kastową separację i samoizolację, czyli odcięcie się od Polaków, wśród których mieszkali. Natan Szyper w 1926 r. pisał wprost: „Przywilej kaliski z 1264 r. o własnym sądownictwie żydowskim wywarł niekorzystny wpływ w późniejszych czasach na stosunki społeczne i oświatowe Żydów w Polsce. Żydzi zamknęli się we własnym środowisku […] Przyznanie Żydom przywilejów własnego sądownictwa osłabiło w nich jeszcze więcej zajmowanie się kulturą krajową, co odosobniło ich jeszcze bardziej od reszty społeczeństwa i oddało ich pod wyłączną władzę rabinów. […] Żydzi byli zupełnie zależni od rabinów, którzy nie pozwolili Żydom obcować z innowiercami”. Co do zasady, polskim Żydom nie wolno było wnosić sporów pomiędzy sobą (również tych pozareligijnych) przed sądy gojów (innowierców, osób spoza narodu Izraela). Dlatego w każdej gminie żydowskiej działał sąd rabinacki. Sądy te faktycznie uzyskały pełną władzę sądową, łącznie z wydawaniem wyroków śmierci. Najczęstszą karą za przekroczenie nakazów Tory była kara chłosty (40, a w praktyce 39 uderzeń w plecy i pierś rzemiennym biczem). Skazanych przetrzymywano przywiązanych do ściany w przedsionku synagogi.

 

Żydowi, który np. wyłamałby się i poszedłby ze sprawą do sądu polskiego, kontynuowałby pracę przed wyprawieniem pochówku zmarłemu lub znieważyłby rabina, groziłaby kara wyklęcia przez ogół żydowskich współwyznawców (cherem – kara surowej anatemy, inaczej klątwy). Człowiek nią objęty miał zakaz słuchania i nauczania Tory, musiał spełniać wszystkie przepisy żałobne, w tym powstrzymać się od noszenia butów ze skóry i mycia całego ciała. Wobec osoby wyklętej obowiązywały pewne zakazy, m.in. nie wolno było siadać w pobliżu kogoś takiego w odległości czterech łokci, wszyscy z wyjątkiem najbliższej rodziny musieli powstrzymać się od kontaktu z nim, w tym od wspólnego spożywania posiłków. Jeśli człowiek umarł, znajdując się w stanie klątwy, to kładło się kamień na jego trumnie, na znak, że zasłużył na ukamienowanie, a jego bliskim nie wolno było obchodzić po nim żałoby. Sądy rabinackie niejednokrotnie wykorzystywały swe uprawnienia do karania śmiercią i to okrutną (np. przez gotowanie we wrzątku w łaźniach czy poprzez zachłostanie) wszelkich heretyków czy odstępców od wiary mojżeszowej i konwertytów na katolicyzm. 

 

17. Kino Muzeum

Punkt: pl. Wolności 3

Kino Muzeum mieściło się przy placu Wolności 3. Istniało od 1913 r. Właścicielem budynku był Hauser. Co ciekawe, aby nie zanudzić rzeszowskich kinomaniaków, repertuar zmieniano dwa razy w tygodniu; dbano także o gusta najmłodszej widowni. Młodzież raz w tygodniu zapraszano na specjalne seanse im dedykowane. W większości było to kino nieme. Pierwsze filmy dźwiękowe rzeszowianie mogli zobaczyć na przełomie lat 1930/1931. W szponach czerezwyczajki i Faworyt maharadży to przykładowy repertuar rzeszowskiego kina z 1932 r.

 

Przy okazji tematu kina i filmu nie można pominąć zapomnianej legendy muzyki żydowskiej – Nachuma Sternheima. Urodzony w Rzeszowie w 1879 r. Nachum Sternheim jest w Polsce niemal nieznany, choć jego twórczość znajduje się w programach nauczania wielu szkół żydowskich w USA i Izraelu, a piosenki śpiewane są do dzisiaj w artystycznych kręgach kultury jidysz. Wychowany został w tradycji chasydzkiej. Wyemigrował do Stanów Zjednoczonych w 1908 r., gdzie m.in. pracował dla wytwórni filmowych w Hollywood, jednak jego powrót w 1912 r. do Polski przekreślił jego szanse na karierę w Hollywood. Wrócił do swojego ukochanego Rzeszowa, gdzie w całości poświęcił się działalności artystycznej.

Kino Muzeum.jpg [77.82 KB]

 

To wtedy powstały jego najwybitniejsze dzieła, takie jak Frajtikojf der nachtW piątkową noc, A lebnoyf KolumbusnToast za Kolumba, Hobn mir a nigndlMamy melodyjkę, Di parodjefun redlParodia koła. Najsławniejszą polską artystką, która zaśpiewała piosenkę Sternheima, była Sława Przybylska. Frajtikojf der nacht można usłyszeć na wydanej w 1993 r. płycie Ałef-Bejs – Pieśni i piosenki żydowskie. W swojej twórczości nawiązywał zarówno do motywów tradycyjnej muzyki żydowskiej, jak i muzyki ludowej Rzeszowszczyzny. Pisał piosenki w języku jidysz i polskim. Publikował swoje utwory. Niestety, zginął w rzeszowskim getcie.

 

18. Nowe Miasto

Punkt: pl. Wolności

Ograniczając osiedlanie się Żydów na Starym Mieście w 1599 r., Mikołaj Spytek Ligęza pozwolił jednocześnie na ich osadnictwo na terenach północno-wschodnich leżących blisko Rzeszowa (Starego Miasta). Nowa osada, zwana Nowy Miastem, chociaż nie stanowiła osobnej gminy, posiadała odrębny układ urbanistyczny i została zaplanowana według założeń renesansowych, jakie powszechnie w tym czasie praktykowano w Małopolsce. W centrum znajdował się obszerny rynek, zwany Rynkiem Nowomiejskim (obecny pl. Wolności), o kształcie zbliżonym do kwadratu o wymiarach ok. 100 x 120 m, przecięty krzyżowym układem dróg wychodzących ze środków każdej pierzei i symetrycznym układem zabudowań o charakterze mieszkalno-rzemieślniczo-handlowym. Była to dzielnica o charakterze obronnym, zlokalizowana w granicach dzisiejszych ulic Gałęzowskiego, Kolejowej, części Piłsudskiego i Batorego. 

  

19. Cmentarz żydowski

Punkt: pl. Ofiar Getta

Ważnym miejscem dla społeczności żydowskiej są cmentarze zwane z niemieckiego kirkutami. Od połowy XVII w. gmina żydowska zaczęła wykupywać tereny ogrodowe znajdujące się po zachodniej stronie synagogi Staromiejskiej z przeznaczeniem na kirkut, gdyż brakowało już miejsca na pochówek zmarłych członków społeczności żydowskiej. Ostatecznie cmentarz zajął 2 ha powierzchni. W połowie XIX w. władze austriackie wydały polecenie przeprowadzenia drogi (dzisiejszej ulicy Sobieskiego) przez środek cmentarza. Decyzja ta podyktowana była względami praktycznymi – nowa droga skracała marsz wojskom na osi wschód – zachód. Z nowego traktu korzystali też mieszkańcy Rzeszowa, nigdy zaś Żydzi. Mimo protestów gminy żydowskiej ulica pozostała i odtąd obok siebie leżały jakby dwa cmentarze, oba ogrodzone murem. Ostatni pochówek odbył się tu podczas I wojny światowej.

 

Z początkiem okupacji niemieckiej zdewastowano nekropolię. Nakazano Żydom rozebrać mury, wyciąć setki drzew i usunąć tysiące zabytkowych nagrobków. Macewy (pionowe nagrobki) z granitu i marmuru hitlerowcy sprzedawali kamieniarzom, którzy przerabiali je na nagrobki katolickie, zaś macewy z piaskowca użyto do wybrukowania ulicy Szopena i Asnyka. W miejscu cmentarza powstał duży i pusty plac, który w 1942 r. służył jako miejsce zbiórek ludności żydowskiej przed transportem do miejsc zagłady (obozu w Bełżcu lub lasów głogowskich). Obecnie jest to pl. Ofiar Getta, na którym stoi kontrowersyjny pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej. Szczątki mieszańców żydowskich tkwią w ziemi nadal i są często odkrywane przy okazji prac remontowych. Do szczególnie bulwersującej powojennej profanacji doszło w 1990 r. w czasie przeprowadzania magistrali ciepłowniczej przez dawny cmentarz. Dokonano wtedy głębokiego wykopu, dewastując liczne groby i odsłaniając kości. Krzysztof Panek tak pisał o tych wydarzeniach: „Groby zostały pocięte. [....] Kość udowa, przecięta wzdłuż czaszka. Takich miejsc można w głębi wykopu naliczyć kilkadziesiąt. [...] Kilkunastoletnie dzieci mają nie lada gratkę. Na budowie można pobawić się w chowanego, w ściganego, ale najlepszą zabawą jest „szukanie Żyda”. Scyzorykiem, widelcem i dziecinną łopatką można przy odrobinie szczęścia zostać właścicielem trupiej czaszki, palca Żyda. Znacznie niżej cenione są przerdzewiałe kłódki i szklane buteleczki”.

 

Mężczyźni, wchodząc na cmentarz żydowski, powinni zakładać nakrycie głowy, tak jak czynią to wchodząc do synagogi. Na cmentarzu chowa się również zużyte święte księgi, grzebiąc je jak ludzi. Żydzi mają obowiązek raz w roku odwiedzić groby zmarłych w jorcajt (rocznica śmierci) lub 15. dnia miesiąca Adar. W tradycji żydowskiej jorcajt jest dniem radosnym, stąd np. w rocznice śmierci słynnych rabinów pomija się smutniejsze modlitwy. Odwiedzający groby pozostawiają nie kwiaty, a małe kamyczki. Jest kilka tłumaczeń tego zachowania. Prawdopodobnie obyczaj pochodzi z dawnych czasów, gdy zwłoki grzebano na pustyni. Zabezpieczenie przed dzikimi zwierzętami miejsca pochówku poprzez ułożenie na nim kamieni było wyrazem szacunku dla zmarłego. Kamień stanowi trwały materiał. Symbolizuje też budulec, z którego zbudowano świątynię. Materiał ten miał też przywodzić na myśl kamień ofiarny, na którym składano ofiary. Ciekawe jest to, że od XVIII w. pogrzebami nie zajmowały się osoby należące do rodziny zmarłego.

 

20. Bet Am

Punkt: ul. Okrzei 7

Wojewódzki Dom Kultury mieści się w budynku przy ul. Okrzei 7 i dziś pełni funkcję kulturalno-oświatową. Podobnie było w 1929 r., gdy budynek oddano do użytku. Wówczas był on Domem Ludowym Bet Am Fundacji im. Adolfa Tannenbauma i stanowił centrum życia kulturalnego rzeszowskich Żydów. Bezpośrednią przyczyną przystąpienia do stworzenia w Rzeszowie takiego miejsca było wprowadzenie w 1905 r. przez zarząd rzeszowskiego oddziału Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” uchwały o nieudzielaniu Żydom sali na urządzanie uroczystych wieczorów ku czci Machabeuszów lub tym podobnych imprez, a w szczególności takich, na których posługiwałoby się językiem hebrajskim, względnie żydowskim.

 

Na fasadzie kamienicy widniał pierwotnie hebrajski napis wersetu biblijnego: „Ku poznaniu wiedzy i etyki, ku zrozumieniu nakazów rozsądku”. W budynku mieściła się biblioteka z czytelnią, bogato wyposażona w dzieła judaistyczne oraz z dziedziny hebrajskiej i polskiej wiedzy, literatury i sztuki. Sale do nauki gimnastyki i ćwiczeń sportowych, wykładów, uroczystych obchodów i zgromadzeń towarzyskich. Tu uczyli się młodzi wyznawcy religii mojżeszowej w liceum oraz nauczyciele. Duża scena, która się znajduje wewnątrz, pozwalała na organizację występów artystycznych muzycznych i dramatycznych. Gościły tu m.in. trupy teatralne z Warszawy, Krakowa, Lwowa, a nawet Palestyny, które grały spektakle głównie w języku jidysz, ale i tych w języku polskim nie brakowało. Jako ciekawostkę warto dodać, że w Rzeszowie gościła także Ida Kamińska, jedna z największych żydowskich aktorek.

  

21. Ostatnie wyjście z getta

Punkt: skrzyżowanie ul. Kopernika z ul. Krętą

Jednym z najsmutniejszych zdarzeń w historii Rzeszowa były akcje likwidacji getta. Pierwsza rozpoczęła się 7 lipca 1942 r. Na teren dzisiejszego pl. Ofiar Getta spędzono tysiące wycieńczonych Żydów. Jak wspomina Moshe Oster: „Na ulicy Kopernika, przed domami o numerach 22, 24, 26, w cieniu Niemcy poustawiali stoły i fotele. Oficerowie oraz inni Niemcy zaproszeni na to widowisko mogli sobie siedzieć w wygodnych fotelach, popijać wódkę, szampana, zimną lemoniadę i piwo. Na stołach były poustawiane talerze z kiełbasą i kanapkami. Dla Niemców wysiedlanie Żydów z Rzeszowa było zabawą. Pili alkohol, obżerali się, mordowali Żydów i wyglądali na bardzo zadowolonych. […]. Byli oficerowie, którzy przyszli z psami. Psy gryzły, szarpały leżących na ziemi”. Około 25 tysięcy osób, w kordonie oddziałów SS zaopatrzonych w pejcze zakończone metalowymi końcówkami i przy akompaniamencie najgorszych przekleństw, wyprowadzono pędem z getta. Ostatnia droga rzeszowskich Żydów przebiegała od dzisiejszego pl. Ofiar Getta, znajdującego się w miejscu zniszczonego XV-wiecznego cmentarza, przez ulicę Kopernika i bramę znajdującą się w okolicy skrzyżowania dzisiejszej ul. Kopernika i ul. Krętej. Następnie ulicami: Grunwaldzka, Matejki, wzdłuż kościoła farnego i poczty przy ulicy Moniuszki, przez ulicę Pułaskiego, do stacji kolejowej Staroniwa, skąd w bydlęcych wagonach Żydzi zostali wysłani do obozu w Bełżcu. Część z nich, czyli starców i osoby niedołężne, wywieziono samochodami do głogowskiego lasu, gdzie zostali rozstrzelani. Pomordowanych Żydów w getcie wywieziono na żydowski cmentarz na Czekaju.

 

Ostateczna likwidacja rzeszowskiego getta nastąpiła 2 i 3 września 1943 r. Wszystkich Żydów, oprócz młodych dziewcząt, wypędzono na plac. Pochód przeszedł inną trasą niż w poprzednim roku, bo ul. Słowackiego, Matejki i Krakowską. Żydzi zostali doprowadzeni na stację kolejową Staroniwa, skąd zostali deportowani do obozu zagłady w Auschwitz. Rankiem 3 września 1943 r. w kierunku stacji wyruszyła trzecia grupa, złożona z dziewcząt dzień wcześniej pozostawionych w getcie. Dołączono do nich pozostałą część mieszkańców Ostgetta, którzy przez cały dzień i noc bez wody i żywności koczowali na pocmentarnym placu. Po zlikwidowaniu getta wyburzono część kamienic. Pracami porządkowymi w żydowskiej dzielnicy zajmowało się około 250 Żydów z Ostgetta, pozostawionych do celów porządkowych. Blisko setka z nich została zamordowana 12 listopada 1943 r., natomiast 13 lutego 1944 r. mężczyzn wywieziono do Stalowej Woli kobiety zaś skierowano do Płaszowa. Pozostałych 500 Żydów pracujących w fabryce silników Państwowych Zakładów Lotniczych 25 lipca 1944 r. Niemcy wywieźli.

 

POBIERZ WERSJĘ ELEKTRONICZNĄ:

SPACEROWNIK RZESZOWSKI: DZIEDZICTWO RZESZOWSKICH ŻYDÓW

Opracowanie merytoryczne: Ilona Dusza-Kowalska

Grafika: Szczepan Rożek

Fotografia tytułowa: Marta Baszkiewicz